Przygnieciona niemożliwymi do usprawiedliwienia obrazami głodujących dzieci w Gazie, doniesieniami o kolejnych zabitych w wojnie w Ukrainie, lekturami zapowiadającymi apokalipsę klimatyczną, migracyjną, wojenną, szukam ukojenia w kulturze. W desperacji wybieram się na film „Jedno życie” z Anthonym Hopkinsem w roli głównej. Historia z czasów Zagłady okazuje się paradoksalnie najbardziej optymistyczną opowieścią, na jaką ostatnio natrafiłam.
Źródło/Autor: Newsweek Polska